www.narutoireszta.fora.pl

Shizue Douhito

Shizue pojawiła się w jednej z alej parkowych. Weszła na drzewo i zajeła wygodną gałąź.
-Głupia idiotka.-walneła się pięścią w czoło. Zapominasz o swoich obowiązkach, Shizue Douhito. Nie jesteś godna bycia w Akatsuki, a co dopiero im przewodzić. Mała, głupiutka, Shizue Douhito. Taka naiwna...

Sabaku no Temari

Do parku wolnym krokiem weszła Temari. Kiedy była już w połowie alejki, przystanęła i obejrzała się za siebie. Nic nie ujrzawszy dotarła do ławki mieszczącej się po wielką japońską wiśnią. Usiadła na niej i schowała twarz w dłoniach. Nie płakała - nie miała ku temu powodów. Musiała tylko pomyśleć. Tak siedząc w ciszy całkowicie straciła czujność pogrążając się w rozmyślaniach.

Shizue Douhito

Spojrzała w dół i dostrzegła siedzącą na ławce Kazekage. Jaj żal i rozgoryczenie sięgnęło granicy. Wyciągnęła kunai i...nie bądź zbyt wybuchowa, nie działaj pochopnie. Odetchnęła głęboko i opuściła broń. Mało brakowało. Zbieram się z tond-zniknęła.

Już naprawiłam :hamster_smile:

Tayuya Uchiha

Tayuya szła alejką parkową, gdy nagle zobaczyła jej przyjaciółkę, Temari. W oczach Tayuy'i zebrały się łzy. Szybko podbiegła do Temari. Złapała ją i powiedziała:
-Temari! Nareszcie jesteś! Wszyscy za tobą tęsknili. Ja zresztą też. Ale nareszcie jesteś. Cały rok cię nie widziałam, myślałam że już nigdy się nie zobaczymy. Czemu odeszłaś nic nie mówiąc?-spytała się Temari. Z oczu zaczęły lecieć jej łzy.

Kakashi Hatake

Z bliska widać było jak Kakashi bawi się z dziećmi. Nagle spostrzegł Tayuye i krzykną:
-Hej, podejdź tu. Czy mogłabyś zostać z dziećmi chcę pogadać z Temari- po tych słowach udał się w kierunku zony, która siedziała na ławce pod drzewem.

Tayuya Uchiha

-Y...Hej Kakashi. Zająć się dziećmi jasne, nie ma sprawy- odpowiedziała Tayuya.

Sasuke Uchiha

Nagle pojawił się Sasuke z Obito.
-Hej Kakashi. O Temari dawno się nie widzieliśmy. Tayuya! Hej Co tam? Wybacz, że tak długo się nie widzieliśmy ale miałem parę spraw do załatwienia. Ale już jestem z Obito.- powiedział, spojrzał na twarz Tayuy'i. Była smutna. Podszedł do niej i mocno ją uściskał.

Sabaku no Temari

Temari pustym wzrokiem wpatrywała się to w Tayuyę to w Sasuke. W końcu zdołała wydusić z siebie ciche:
- Też się cieszę że was widzę. - po tych słowach odeszła na bok i usiadła na ławce pod wielkim drzewem.

Kakashi Hatake

Podchodzi do niej powoli i zaczyna mówić:
-Widzisz jak dzieci świetnie się czuja przy tobie, nie powinnaś odchodzić. Poza tym mamy wiele do nadrobienia-przyciągnął ją do siebie, a następnie powiedział:
-Wiesz jak cie kocham i tak ten rok był ciężki, a teraz kiedy wszyscy ninja są na patrolach lub pilnują bramy jest jeszcze gorzej, ale myśl, ze w domu czeka na mnie żona z dziećmi podnosi mnie na duchu

Sabaku no Temari

- Wiem... Dla mnie ten rok był równie, lub nawet bardziej ciężki niż dla ciebie. Widzisz.... nie obijałam się jak niektórzy... zwiedziłam pół świata i ochraniałam Jinchuuriki przed Akatuki... Utrudniając im pracę... - uśmiechnęła się złowieszczo. Szybkim ruchem podwinęła rękaw i pokazała Kakashiemu cieniutką bliznę ciągnącą się od ramienia do łokcia. Widząc jego przerażenie machnęła tylko ręką.
- Wiesz... nie jestem pewna czy mogę... czy potrafię żyć jak kiedyś...

Kakashi Hatake

Spojrzał na nią z przerażeniem, to co usłyszał tak go zszokowało, że ledwo co powiedział:
-Jak to nie mogła byś żyć jak dawniej... nic nam już nie grozi. Jesteśmy bezpieczni, nareszcie możemy spokojnie wychowywać dzieci- spoglądał jej głęboko w oczy, gdy nagle pojawił się ninja(ledwo żywy) i powiedział, że przy bramie Piasku toczy się walka. Kakashi zareagował natychmiast:
-Wybacz mi, ale muszę im pomóc- i zniknął w kłębach dymu

Sakura Fuuma

Przechadzam się cicho alejką nucąc coś pod nosem. Patrzę w dalej i myślę o ostatnich wydarzeniach.

Sabaku no Temari

- Przy bramie Suny?! Kto tu jest Kazekage?! - krzyknęła i pobiegła za nim.